Andrzej przyniósł mi mały zgrabniutki aparacik. W ramach prezentu. I w prawdzie wietrzę podstęp mający na celu odwrócić moją uwagę od nikona, którego niecnie użytkuję (i narażam na zalanie wodą, zakurzenie i stratowanie), ale i tak się bardzo cieszę. Kochany mój.
A poniżej efekty. Oczywiście Prezes.
Rozszerzamy dietę. Właśnie zjadam pluszowego ananasa.
Jestem władcą tej łazienki i wszyscy macie skakać koło mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz