środa, 29 lipca 2009

Taka sobie fotostory

Byliśmy na pikniku naturalsów w Olendrze. Może przeniosę tam konia? Kto wie? Jedno jest pewne, jeśli mam się rozwijać, to w zimie i późną jesienią i wczesną wiosną, potrzebuję stajni z halą. Mankamentem jest cena (ale może z Beti uda nam się wynegocjować coś fajnego) i odległość 37 km ode mnie. Cóż, pomyślę o tym jutro ;)

Tutaj Margot (ta jasna) z niezidentyfikowanym koniem.

Puk, puk, kto tam? Hipo... Iwo!

-Co tam masz?
-A mięsko!
-A skąd?
-A samo przypełzło!

Bu na prerii.

Tutaj mi dobrze i bezpiecznie.

Jaki pan taki kram.
Niedaleko pada jabłko od jabłoni (co jest pozytywne, bo przy jabłkobraniu nie trzeba daleko łazić, jak np. podczas grzybobrania).
Znajdź różnicę.

A na koniec. Bu, ja i kwiatek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz