środa, 7 kwietnia 2010

I znów Wielkanoc.

I znów kwiatki na balkonach trafił szlag. Nie z okazji kota tym razem. Winowajcą była mroźna zima. We Wrocławiu udało mi się kupić tanio kwiatki i uzupełniłam braki w roślinności. Rodzice oddali mi też jałowiec i trzmielinę. Mam nadzieję, że się przyjmą (oczywiście kwiatki, sadzenie rodziców doniczce jest jednak zbyt ekstremalnym działaniem).

Zdjęć kwiatków nie mam, ale za to dysponuję krótką fotorelacją z wizyty u rodziny.

Bu w roli wkurzonego Amorka


Madonn z dzieciątkiem


Z ciotką Larysą


Świąteczna babka ma wielu amatorów


Trzeba poprawić kamizelkę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz