wtorek, 18 stycznia 2011

a tak o niczym w sumie

Niestety nie mam zdjęć kopyt. A i szycie toreb i czapraków stanęło w miejscu. I o czym tu pisać…

Moje szczere myśli mogłyby urazić kilka osób, a na to mi szkoda energii, którą pożytkuję na odchudzanie i próby okiełznania dzikiego dwulatka.
Szukam powoli pracy, ale jakoś trudno dopasować wszystkie 3 elementy (zarobki, czas pracy, atmosfera). I jeszcze powinnam przeglądnąć Prezesa i zalapisować mu zęby. Pójść na przegląd mojego podwozia, zabrać się za angielski. A w najbliższej perspektywie – udać się na bazarek i spacer z Prezesem. Co mnie przeraża (spacer, nie bazarek), bo po śniegu zostały tony gówien i Prezes radośnie w nie włazi. Będzie miał chłop w życiu szczęście, jak nic.

aaa... i się odchudzam, bo... no patrzcie sami

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz