sobota, 26 listopada 2011

o żesz kurwa ja pierdolę

No to nie jedziemy do Niemiec, chyba.

Gostek X zwolnił miejsce dla mojego małża, bo dostał awans. Ale nie przeszedł oceny okresowej. Więc X zaproponowano powrót na stare "śmieci", a małżowi podziękowano za udział w procesie rekrutacyjnym. I poproszono o pozostanie w starej roli. Acha. I odznaczono medalem z kartofla za postawę niekonfliktową. Ja za to przez jakiś czas ziałam ogniem i dymem z nozdrzy. Małż przezornie poinformował mnie o zaistniałej sytuacji będąc (bezpiecznie) tysiąc km dalej.
Smaczku sprawie dodaje to że przyszły i niedoszły szef małża mego, chce owego małża w zespole i podobno kombinuje jak by to zrobić żeby małża zatrudnić. Szansa jedna na 100. Że mu się uda.

No to się odnastawiam na Niemcy i zajmuję ogrodem. Chwilowo jest zimno i brzydko i nie mam kasy na lekcje jazdy, i na wyjazd do konia i na struganie kopyt.

Chcę cieplutkiej herbatki, kocyka i świętego spokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz