wtorek, 15 maja 2012

Ach, jak się ubrać?

No kurczę, jak się ubrać. Muszę chyba poszukać jakiejś miłej osoby co by mi zrobiła listę zakupów.
Bo jak na razie to ubieram się z polotem godnym zadbanego menela. Przynajmniej bieliznę mam nową. I szlafrok. Ale reszta... Pożal się Boże...
No nic nie mam co udawać, że posiadam za to wspaniałe walory duszy i intelektu. Niestety nie posiadam. Czas się zacząć ubierać jak kobieta.

Od trzech dni boli mnie głowa. Dzisiaj jest już nieco lepiej. Miałam iść do sklepu, ale leje niemiłosiernie. Wszystko wyżarte, nie mam co jeść... Mam nadzieje że małż przyniesie łupy ze sklepu, albo głowa przestanie boleć.

W czerwcu jedziemy na chwilę do Polski. Z uwagi na kurs euro żal mi pośladki ściska jak mam wydawać tutaj, jak mogę sobie kupić tam (wymieniając walutę na złocisze). Może znajdę jakieś inspiracje i sporządzę listę zakupów ciuchowych?

A tak w ogóle to jakoś chaotycznie piszę.

Prezes polubił spacerowanie na własnych nóżkach (ze mną), bo jak idziemy z w trójkę to małż nosi Prezesa na ramionach. Rozumiem go doskonale i jednego i drugiego. Ja mam cały dzień na walkę z Bu. Oduczył się włażenia mi na ramiona, kiedy kilka razy zaczęliśmy wracać do domu. Bu już wie, że:
1) spacer "na barana" z mamą = Bu nie ma siły, musimy NATYCHMIAST iść do domu żeby Bu nie zemdlał ze zmęczenia ;)
2) mama z obciążeniem niemiłosiernie się wlecze
3) spacer na nóżkach Bu = wiele atrakcji
4) i zawsze możemy pójść na huśtawkę.

I w ogóle to Bu się wyciszył i zrobił słodki. Pewnie zbiera siły dla dziadków :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz