wtorek, 22 maja 2012

Czekaliśmy na to

Bu ma miejsce w przedszkolu!

Musi się stawić na pierwsze zajęcia o 12.30, 22 sierpnia (na szczęście) tego roku.
Siedzę więc z Panem Prezesem do końca wakacji. Na wieść o tym zareagowałam tak:

Mi oko lata, ale Bu chyba nie będzie narzekać. Na razie się świetnie bawi wykańczając nerwowo matkę. Moczy tyłeczek w fontannie, odżywiać się chce głównie lodami "czekoladkowymi" i pizzą "z serkiem". W pogardzie mając brokuły i bakłażany. Wstaje rano o 10 i kładzie się spać o północy (szczególnie sąsiedzi są wdzięczni za nocne rozrywki).
Żeby być sprawiedliwą, to napomknę, że ojca też wykańcza. Ale krócej. Ojciec orze na ugorze (ach te rymy, nie mogę się im oprzeć), próbując sprostać oczekiwaniom autochtonów odnośnie używania niemieckiego.

Udokumentowałam Bu w fontannie.

A kilka zdjęć poniżej.
Cysarz to ma klawe życie...




No i wyżywienie klawe...

 malkontentka saute 




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz