środa, 23 maja 2012

Lato

Dzisiejszy dzień możemy śmiało zaliczyć na poczet lata. Było 32 stopnie. Dzień rozpoczęliśmy z Bu dość późno, bo ok 10. Potem w domu robiło się coraz cieplej, ciepło, gorrrąco!
Na szczęście mamy naszą fontannę. I powiem, że przy 32 stopniach nawet ja zamoczyłam tyłek w wodzie. Niestety, odkrywam mankamenty mieszkania. Poddasze bardzo się nagrzewa. Do tego okna połaciowe mamy skierowane idealnie na zachód. Słońce zagląda do salonu od 13 do 20. Na gwałt potrzebujemy czegoś co nam to słońce zasłoni, bo się usmażymy (albo wyprowadzimy do wodotrysku).

Bu letnio rozgolaszony




Mam notoryczne problemy z rodzajnikami, zawsze się pytam czy to co chcę jest der, die, czy może das? Dziś kupowałam świeże szparagi na bazarku. I pytam się babki jaki rodzajnik do tego szapraga. A ona do mnie że nie jest pewna ale jej teściowa wie. I że generalnie ona z Polski. A ja że na to że też z Polski jestem. Oczywiście cała rozmowa odbyła się kulawym niemieckim, jakoś tak się nie zorientowałam że mogę po polsku mówić. Okazało się że babeczki są z Gdańska, a mnie wzięły na początku za Rosjankę.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz