niedziela, 18 sierpnia 2013

Podsumowanie 5 tygodnia

Dziś z dużą ulgą zamknęłam tydzień biegalniczy. Na 5 km spotkałam prawdziwych biegaczy i przez km trzymałam się im na ogonie. Dobrze że skręcili bo miałam już mroczki przed oczami i tętno w okolicy 95% hr max. Dzięki temu przez pozostałe 3 km miałam taką kolkę, że wyglądałam jak ofiara biegunki (nie bolało tylko kiedy biegłam zgięta w pasie). A musiałam biec bo:
a) małż o 11 musiał wyjechać bo bierze udział w sztafecie triathlonowej
b) chciałam poszpanować
c) no i musiałam ten tydzień zamknąć.

Wczoraj w przypływie hurra-optymizmu zapisałam się na bieg miejski w Verden. Za to dziś stwierdzam, że jestem chwiejna w uczuciach i już nie chcę. Ale musztarda po obiedzie. Biegnę w przyszły piątek.

Taką piękną tabelkę wykonałam. Po prawej są opisane oznaczenia kolorów :)


Co jeszcze - nie mam czasu na liczenie kalorii na cały dzień, to bilansuje sobie dwa posiłki do 400 kcal i dwa posiłki zastępuję das Gesunde Plus Diät Vitalkost

W praktyce wygląda to tak:
10.00 śniadanie (najwięcej węgli, zazwyczaj kasza jaglana z owocami, aktualnie faza na śliwki + ksylitol do max 400 kcal)
12.00 przekąska kawa z mlekiem ryżowym (50 kcal)
13.00 - 14.30 trening (bieganie naprzemiennie z "a co tam mi przyjdzie do głowy")
15.00 Vitalkost (204 kcal)
19.00 kolacja (max 400 kcal) raczej mięso/ryba z warzywami
21.00 Vitalkost (204 kcal)

Do tego zjadam olej rybi w kapsułce, spirulinę i wit z grupy B oraz magnez. Jak jestem głodna to dodaję sobie w międzyczasie przekąski. Owoc, warzywo, albo w fazie Fressatacke - batonik proteinowy (45% białka).
Całe menu dzienne to ok 1300 -1400 kcal (z ew przegryzkami 1600 kcal).

2 komentarze:

  1. Ostatni tydzień w kratkę :) Piękna tabelka! trzymaj się planu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Staram się, ale tak mi się nie chce tych dywanówek* robić...

    *ogólna nazwa ćwiczeń wykonywanych w domu, popularne od czasów słynnego aerobiku

    OdpowiedzUsuń