Do tego mieliśmy tutaj szaleństwo końskie związane z mistrzostwami świata. Konie, wszędzie konie. Konie łażące po mieście - w Polsce raczej nie do pomyślenia. Ale tutaj ludzie jakoś mają inną kulturę jeśli chodzi o zwierzaki. Można normalnie z psem wejść do sklepu i nikt się nie czepia. No i do tego nie spotkałam jeszcze niewychowanego psa. Jak biegam właściciele ładnie proszą swoich podopiecznych o "siad" i obydwoje czekają aż się koło nich przemknę.
Dziś klika fotek z poprzedniego tygodnia. Specjalnie dla dziadków ;)
Bu
Doris z Frankiem i Bu
Te kozy coś knują...
Jak co roku urzeka mnie czerwone Porsche + zgrabiarka
Bu zrobił konika :)
A tu konik prawdziwy :)
Fryz w całej okazałości. Czepiłam się kopyt. Standardowo. Rotacja i zacieśnienie. Od spodu nie oglądałam.
Włochate bzyki :)
I na koniec wisień na torcie. Mój boski triathlonista. Jestem taka dumna :)
gratulacje dla Wisienka!
OdpowiedzUsuń:)
Cii, nie wie, że upubliczniam jego wizerunek w sieci ;)
OdpowiedzUsuńByło super !!! :) Fakt, że między chłopakami czasami iskrzyło, ale jak to faceci - dali sobie po razie a potem świetnie się bawili :) DZIĘKUJEMY i zapraszamy do Człuchowa :)
OdpowiedzUsuńI kilka słów o moim bakcylu złapanym w Verden, czyli bieganiu - kolejny trening za mną, czyli dziś 4,9 km w tempie 6,52 - jestem z siebie dumna i czekam na efekty już za niecałe 5 tygodni czyli bieg ciągły przez 30 minut :)
Ślicznie! Dziewczyno, będziesz biegać poniżej 55 na 10 km za chwilę :) Zmotywowałaś mnie do ruszenia pupy z kanapy, bo dziś mi się nie chciało, a teraz chcę :)
OdpowiedzUsuńNie wiem co jest w tym Vitalkoscie, bo nie znam niemieckiego zbyt dobrze. Ale jeśli chodzi o koktajle, to wolę zrobić je sama. Po treningu zazwyczaj jest to nabiał (maślanka/kefir/jogurt) z świeżymi owocami. Mniam! Przed długim treningiem (ponad godzinę) wolę nabiału nie jeść.
OdpowiedzUsuńSkład jest ok :)
OdpowiedzUsuń