sobota, 14 września 2013

Trochę zaległych zdjątek

Austria sprawia cudne wrażenie. Począwszy od idealnie zielonych, równiutko jak od linijki przystrzyżonych łąk, na których pasą się krowy Milki, skończywszy na ośnieżonych i ostrych szczytach Alp. Największe, chyba, wrażenie zrobił na mnie kontrast łagodnych, ciepłozielonych pagórków i wręcz boleśnie groźnych, nagich skał. Przy okazji od czasu do czasu można było znaleźć górskie, krystalicznie czyste jezioro i lodowiec. Acha i bardzo często Arabów.
Bo miasto zostało opanowane przez Kuwejtczyków. Miejska legenda głosi, że kiedyś jakiś szejk tu przyjechał i tak mu się spodobało, że rozpropagował miejsce wśród rodziny. I tak się to zaczęło. Kiedy przybyliśmy Kuwejtczyków było więcej niż ludzi białych. Pierwszy raz spotkałam kobiety odziane w abaje i inne wymyślne szmaty. Nie spodobało mi się. Tak samo jak nie podoba mi się powszechne w Europie epatowanie sexem. Dwie skrajności. Jakby nie można było iść drogą środka.

Wklejam małą fotorelację z wyjazdu.

Zeller See - widok na fontannę na wodzie

Samo jezioro jest zagospodarowane: przystań, chyba 3 baseny, plaża miejska, ścieżka spacerowa... Tutaj sobie biegałam.

Zeller See

Widok z okna naszego mieszania, tfu, apartamętu

Fontanna nocą. Dwa razy w tygodniu w sezonie letnim odbywają się tu pokazy światło-woda-dźwięk. 

W góry można dojechać kolejkami gondolowymi. Jest ich ... dużo. Tak że widoki ze szczytów może podziwiać każdy. Na górze jest kilka, kilkanaście kolejek różnej długości i rodzaju. Na zdjęciu widać granicę chmur.

A ponad chmurami...

...takie widoczki.

Widok na Zell am See.

I zbliżenie na Wysokie Taury

 Bu


Ja i Bu - gdybyście się nie zorientowali ;)

Najpiękniej położony plac zabaw, jaki widziałam

Huśtawka z widokiem

A może zjeżdżalnia?

Nie, tu jest najfajniej!

A teraz biegniemy coś zjeść! Zamówiliśmy dla Bu talerz frytek. Podano nam talerz z ok pół kilogramem tego specjału. Najadłam się ja i Bu i małż. 

I jeszcze rzeźba naturalnej wielkości orła górskiego, który tutaj żyje. Bu jest też naturalnej wielkości.


A co do tego tygodnia, to Bu był chory. I lało i treningowo nic nie zrobiłam. Takie życie. Jestem 3 biegania w plecy. Jakoś to przeżyję. Chyba

2 komentarze:

  1. bajkowe widoki, przepięknie tam..
    A Iwo jaki duży facet już :)
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak, przepięknie! Bu już duży - 116 cm

    OdpowiedzUsuń