sobota, 5 października 2013

Color Riche 163 - na pocieszenie

Życie jest do rzyci. 4 miechy przygotowań a ja chora od 3 tygodni. I tak jutro obejdę się smakiem. Bieg na 10 km przejdzie mi koło nosa (no dobra liczyłam na 2 medal do kolekcji, w końcu ziarnko do ziarnka...).

Humor mam paskudny. Chora, przed okresem i udupiona od 3 tygodni. Sytuacja jest na tyle poważna, że mój małżonek osobiście zrobił mi prezent w postaci szminki (obok której chodziłam od miesiąca, a na którą szkoda mi było kasy). Marudziłam nad tą pomadką i musiał zapamiętać. W prawdzie zamierzał kupić tester (biedaczysko nie wiedział jak jest różnica), ale pani sprzedawczyni litościwie wymieniła go na kosmetyk właściwy.

Pomadka na mnie, color riche 163 - magnetic orange

Kolor sztyftu, pomarańczowy, lekko transparentny ze złotymi drobinkami.

Na skórze nadgarstka wygląda tak

A dla plantofili, mój storczyk :)

I z innej beczki. Udało się skorzystać z pogody i wyskoczyć na wywrotki :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz