piątek, 13 czerwca 2014

Kroi się powrót do końskiej tematyki

Kochani miłośnicy azjatyckich kosmetyków - sorry. Aktualnie pieniążki wydaję na jazdę konną. Wczoraj dogadałam się w sprawie jazdy i oto raz w tygodniu będę jeździła. Koszt lekcji to 15 eurosów za 45 minut. Jak się dorobię na malowaniu, to zwiększę częstotliwość.

Wczoraj wsiadłam na konia i miałam pierwszą lekcję. Jestem podwójnie zadowolona. Miałam dwa w jednym: lekcję niemieckiego plus nauka jazdy. Dużo słówek jest podobnych. Jeździecko – dosiad w miarę ok, ale bez szału. Kłus, stęp – poprawne,  w galopie miotałam się po siodle jak epileptyk. Jeździłam na dużym kucu, trochę w typie hucuła. Kobyła w wypinaczach. Zastanawiałam się czemu mi tak trudno złapać kontakt. A to te wypinacze były. Nie wiedziałam co z rękami zrobić bo uda mi przeszkadzały. Wydawało mi się że mam długie strzemiona, a tymczasem okazało się, że coś jakby dosiad fotelowy uzyskałam. Widok nie za piękny.


Do tego skarżę się, bo od siedzenia na pupie i malowania okazało się że urósł mi brzuch (wróć, to nie od malowania). Tak. Mam oponę i natychmiast od wczoraj wzięłam się za akcję "zgrabny brzuszek". Dobrze, że mi zrobiono zdjęcie. Wczoraj z wyrzutem rzekłam do męża, czemu mi nie powiedział. A on na to, że nie widzi problemu. Ja widzę. Wy zobaczycie - nie będę ściemniać. Nie jest dobrze.



KOPYTA :)
Tak, tak. Mogę podzielić się obserwacjami i wnioskami. Zapytałam koleżankę, czemu jej super hiper drogi i wypasiony Hanower jest podkuty. - "ładnie wygląda i tak ładnie podnosi nogi jak jest okuty". Acha. Tematu nie kontynuowałam. Nie mój koń, a poza tym co się będę od razu wychylać. Kopyta rekreantów - kuców, które widziałam (i kuce i ich kopyta) są nieruszone podkowami, za to mają wyłożone ściany wsporowe i aktualnie proszą o kowala. Ciekawa jestem jak będą te kopyta po struganiu wyglądać. Na razie prezentują średni standard. Nie źle i nie idealnie.

Buziaki :*






10 komentarzy:

  1. Ale super! Fajnie, że masz takie hobby i od razu motywację do działania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze tylko bieganie i fertig :)

      Usuń
    2. Świetnie,że wracasz do koni! A co do "storczyka"-widzę ,ze pierwsze koty,yyy...znaczy-konie-za płoty;)Liczę na jeździeckie relacje,pozdrawiam Cię serdecznie:>
      Edyta

      Usuń
    3. No, opierałam się naprawdę długo. Teraz mam plan: maluję, sprzedaję, mam na nowe malowania i na jazdy :) Dobry, nie?

      Usuń
    4. Bo ładniej nogi podnosi. To ci argumet na podkowy. Pozdrawiam, od 104do62

      Usuń
    5. Prawda? Dodałam zakładkę konie. Zapraszam do lektury :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Konie to kolejna rzecz na mojej liście "do zrealizowania" :) miałam okazję jeździć kilka razy, ale chciałabym tak regularnie. Na razie uczę się tańca towarzyskiego, po tańcu w końcu muszę zrobić prawko, ale po prawku konie, nie ma bata! Zazdraszczam i życzę wspaniałej zabawy :)

      a co do opony - mężowi się nie dziwię, toć to malutka oponka tylko ;)

      Usuń
    2. Zazdroszczę tańca, zawsze chciałam ale jakoś mi się nie składało. Ciesz się tańcem, rób prawko a potem lekcje jazdy konnej :)

      Usuń
  3. Czyżbyś się od nas zaraziła? Tak trzymać!

    OdpowiedzUsuń